szycia z tego, czego Ci u mnie dostatek ;)
Kiedyś kupiłam przemysłowe szpulki nici w kolorach neonowych. Bez powodu i przyczyny. Ot tak, bo mi potrzeba było koloru. Leżały i leżały, w końcu się doczekały. Najpierw wyszyłam nimi kamyki na kosmetyczkach z poprzedniego postu. Użyłam ich także do przeszycia torby. Na zdjęciach nie widać, ale dało to taki fajny, wiosenny efekt.
Ps.
Z dzisiejszych zajęć:
rozmowa nr 1
Mati:a ja też mam w przedszkolu huśtawki! (w odniesieniu do historyjki obrazkowej)
Ja: o to Ci zazdroszczę, też bym się chętnie pohuśtała
Mati: Ty??? Taka duża!!! przecież by się połamały!
rozmowa nr 2
Klient, młody chłopak opowiada mi ramach ćwiczeń mowy czynnej: w przyszłą środę idę na nowych Avengersów...
ja: jako to nowych?! to są nowi Avengersi i ja to przegapiłam!?
Mina klienta - bezcenna :D